To nie jest miłość
[zamknij okno]

Ewa, Beata, Justa, Marta
Bogna, Ola, Anna, Joanna

Kinga, Ida, Wiola, Monika,
Ada, Patrycja, Dominika

Aldona, Agnieszka, Anita, Agata
Magdalena cała w kwiatach

Ksenia, Małgosia, Ela, Jola,
Kasia, Iza, Maria, Mariola

To nie jest miłość

Robert, Oktawian, Władek, Maciek
Wadim, Olivier, Daniel, Partyk

Andrzej, Krzysiek, Tomoho, Wasyl
Marcin, Roman, Adam, Staszek

Polak, Majchrzak, Janka nie ma
Perkoz, Nazim, Mundek, Celina

Grzesiu, Waldek, Darek, Franek,
Mirek, Bruno mój kochanek

To nie jest miłość

Rzeka, mostek, pomost, morze
Stół, gondola, plaża, zboże

Namiot, taxi, garderoba,
Tapczan, garaż, dach, podłoga

Balkon, tramwaj, wóz, autobus
Plaża, burdel, mój parowóz

Auto, winda, kibel, molo
Ławka, kino,basen szkoła szkoła

To nie jest miłość
[zamknij okno]




Potrzebuję wczoraj
[zamknij okno]

O jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony
Wąchałem plastikowe kwiaty wczoraj
Tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory
O jaka jesteś rozpieprzona

Słodko rozwala coś, wibruje coś, przytłacza mnie
O jakie w naszych oczach śpią demony
Przecież jesteśmy tacy młodzi, tacy młodzi
Ludzie nam tego nie wybaczą

Potrzebuję wczoraj ja ja ja jaj ?
Takie dziwne coś

Słońce nie świeci już swą paszczą nad dachami miast
Nie wiem, czy ziemia nas kręciła wczoraj
Chmury jak banie fruwają nad blokami
O jaka jesteś rozpieprzona

Potrzebuję wczoraj ja ja ja jaj ?
Takie dziwne coś
[zamknij okno]


Chłopcy
[zamknij okno]

Nie wiem, czy mam płakać
Czy mam się śmiać
Gazety piszą - coś zaczęło się dziać
Na dzielnicy tak jak zawsze
Panuje nuda, nuda, nuda
Gazety piszą, a strzelanina trwa
Słyszę jęki zranionego psa
A na dzielnicy tak jak zawsze
Panuje nuda, nuda, nuda

Mówią, że chłopcy są w mieście
Co za dzień
Ktoś wyleciał w powietrze
Mówią, że chłopcy są w mieście
Co za dzień
Oddawaj kasę, kasę, kasę

Ten biznes to ryzykowna rzecz
Czasami można czymś narazić się
Lecz najważniejsze zawsze jest, by być
W porządku wobec ludzi, ludzi
Gazety piszą, a chłopcy zgarnęli łup
Pakują towar do ciężarówek stu
Na dzielnicy tak jak zawsze
Panuje nuda, nuda, nuda

Mówią, że chłopcy są w mieście
Co za dzień
Ktoś wyleciał w powietrze
Mówią, że chłopcy są w mieście...?
Co za dzień
Oddawaj kasę, kasę, kasę
[zamknij okno]


Mecz
[zamknij okno]

Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Chciałbym wiedzieć, czy idziesz też
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz

Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną

Hej ty, wpadnij, jak chcesz
Już za parę godzin zaczyna się dżez
Hej ty, wpadnij, jak chcesz
Już za parę godzin zaczyna się dżez
Już za parę godzin zaczyna się dżez
Będę na bank, wpadnij też
Hej ty, nie wiem, czy wiesz
Już za parę godzin zaczyna się dżez

Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną

Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Chciałbym wiedzieć, czy idziesz też
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz

Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
[zamknij okno]

Berlin-Paryż-Londyn
[zamknij okno]

Bo Berlin, Paryż, Londyn to całkiem fajna trasa
W Paryżu się nagrzałem, w Londynie zjadłem kwasa
Bo Berlin, Paryż, Londyn to całkiem fajna trasa
W Paryżu się nagrzałem, w Londynie zjadłem kwasa

Co będziesz tutaj siedział, olejmy złą wibrację
Przyjaciel mnie zapytał, czy miałeś już wakacje
We wrześniu kwitnie Paryż, a Londyn pachnie potem
Przejedźmy się dla zbytu przez całą Europę

Tak jak ty, tak jak ty
Tak jak ty, tak, tak, tak jak ty
Tak jak ty, tak jak ty, tak jak ty
Tak, tak, tak jak ty

W Berlinie w jakiejś norze przyjęliśmy haszysz
Zrobiło mi się ciemno, nie mogłem nigdzie trafić
W paryżu bez nałogów, upiłem się powietrzem
Bo miasto jest szalone, zacząłem pisać wiersze

Tak jak ty, tak jak ty
Tak jak ty, tak, tak, tak jak ty
Tak jak ty, tak jak ty, tak jak ty
Tak, tak, tak jak ty

Gdy płynęliśmy promem, rzucało nas po ścianach
To kanał się przekszywił, rzygałem na kolanach
Oddechem pitnej whisky cuchnęło całe Dover
Przejechaliśmy razem przez całą Europę

Tak jak ty, tak jak ty
Tak jak ty, tak, tak, tak jak ty
Tak jak ty, tak jak ty, tak jak ty
Tak, tak, tak jak ty
[zamknij okno]


Kapeloland
[zamknij okno]

Płyń, płyń kochanie, płyń
Płyń, płyń kochanie
Płyń, płyń kochanie, płyń
Płyń, płyń kochanie

Jestem super facetem
Naprawdę warto jest mnie poznać
Posiadam wiele zalet
Mam także wady

Potrafię pisać i czytać
Na luzie zabiorę cię na piknik
Zorganizuję wszystko
Chcę być lubiany

Płyń, płyń kochanie, płyń
Płyń, płyń kochanie
Płyń, płyń kochanie, płyń
Płyń, płyń kochanie

Moje życie jest inne
Jak chmura dymu ginie
Niezdrowe i niecodzienne
Czy chcesz uwierzyć we mnie ?

Posłuchaj mnie przez chwilę teraz
Choć nie mam nic do powiedzenia
Posłuchaj mnie przez chwilę
To fantastyczne

Płyń, płyń kochanie, płyń
Płyń, płyń kochanie
Płyń, płyń kochanie, płyń
Płyń, płyń kochanie

Kapele, które dziś słyszę
Nie mówią nic o moim życiu
Widzę w gazetach, słyszę w tłumie
Ja ich nie rozumiem

Moje życie jest inne
Jak babie lato płynie
Niezdrowe i niecodzienne
czy chcesz uwierzyć we mnie ?

Posłuchaj mnie przez chwilę teraz
Choć nie mam nic do powiedzenia
Posłuchaj mnie przez chwilę
To fantastyczne
[zamknij okno]

Gloria
[zamknij okno]

Ona nie mówi nic
Nie mówi ani słowa
Ona nie mówi nic
Nie mówi ani słowa
Ma krótkie i szalone linie papilarne
Nosi obcisłe dżinsy, pali "Popularne"
Ma krótkie i szalone linie papilarne
Nosi obcisłe dżinsy, pali "Popularne"

Na imię ma:
G L O R I A
Na imię ma:
G L O R I A

Ma siedemnaście lat
Ma siedemnaście lat
Kiedy patrzę się na nią
Ona leży koło mnie
Jej długie włosy opadają na plecy
Jej długie włosy opadają na plecy
Jej długie włosy opadają na plecy

Na imię ma:
G L O R I A
Na imię ma:
G L O R I A

Ona nie mówi nic
Nie mówi ani słowa
Ona nie mówi nic
Nie mówi ani słowa
I biegnie skrajem lata aaa
I biegnie skrajem lata aaa
I biegnie skrajem lata aaa

Na imię ma:
G L O R I A
Na imię ma:
G L O R I A
[zamknij okno]


T.Love, T.Love
[zamknij okno]

Pele chce grać w t.love
Gierek chce grać w t.love
Boniek chce grać w t.love
Bruce Lee chciał grać w t.love
Podobno Clinton chce grać w t.love
Fibak chce grać w t.love
Rambo chce grać w t.love
Mozart chciał grać w t.love

t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love

Dylan chce grać w t.love
Bierut chciał grać w t.love
Pan Propper chce grać w t.love
Szekspir chciał grać w t.love
Podobno Wajda chce grać w t.love
Batman chce grać w t.love
Miłosz chce grać w t.love
Kadłubek chciał grać w t.love

t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love

Przecież jest tyle dobrych zespołów
I każdy może znaleźć coś dla siebie
Lub założyć swoją grupę

Szpilberg chce grać w t.love
Schindler chciał grać w t.love
Maanam chce grać w t.love
Bodo chciał grać w t.love
Podobno Niemcy chcą grać w t.love
Kmicic chciał grać w t.love
Gagarin chciał grać w t.love
Twój ojciec chce grać w t.love

t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love
t.love t.love t.love t.love

Przecież jest tyle dobrych zespołów
I każdy może znaleźć coś dla siebie
Lub założyć swoją grupę
[zamknij okno]


Jednoręki bandyta
[zamknij okno]

Gdybyś się znalazł w okupowanej Warszawie
W roku na przykład czterdziestym pierwszym
Gdyby ci dali do podpisania papier
Czy byś podpisał volkslistę

Czy byś podpisał ją ?

Gdyby ci dali kilogramy dolarów
Za sprzedanie swojego kraju
CIA bądź KGB
Czy na to zgodziłbyś się ?

Czy na to zgodziłbyś się ?

Gdybyś pewnego dna ranem
Poczuł, że już nie jesteś panem
I że masz otwór zamiast laski
I już nie jesteś płaski

Czy pasowało by ci to ?
[zamknij okno]


Złygmunt Staszczyk
[zamknij okno]

To właśnie on okradł żonę swą
Czuję jego swąd - Zygmunt Staszczyk
Podobno zwiał, ubrany był
W plastikowy płaszczyk - Zygmunt Staszczyk
Ktokolwiek go widział, coś o nim wie
Niech zgłosi się, niech zgłosi się
Policja i wojsko znaleźli trop
To był fajny chłop - Zygmunt Staszczyk

Na zawsze !!!

Karczemnych długów miał już dość
Co za dziwny gość - Zygmunt Staszczyk
Wydłubał z leszczyka ostatnią ość
Gdy go brała złość - Zygmunt Staszczyk
Kto porwał samolot Aerofłot
Kto moktonowi popsuł płot
Kto napluł do zupy Ewie Błaszczyk
To na pewno on - Zygmunt Staszczyk

Na zawsze !!!

Na klatce schodowej czuję jego swąd
Okradł żonę swą - Zygmunt Staszczyk
Podobno zwiał, ubrany był
W plastikowy płaszczyk
Założę się, że go znasz
Czarny długi wąs, opuchnięta twarz
Policja i wojsko znaleźli trop
To był fajny chłop - Zygmunt Staszczyk

Na zawsze !!!
[zamknij okno]

Jaś i Małgosia
[zamknij okno]

Jaś patrzy na brzuch, ogromny jak balon
Mamy pantalon
Nie chce być sam, choć sam dobrze wie
Że jest najważniejszy
Wśród ochów i achów, wciąż nowe prezenty
Cudowny jest świat
gdzie pępkiem jest Jaś
Ma włosy jak kurczak i oczy niebieskie
Tysiące pojazdów parkuje pod łóżkiem
Ma swoich kolegów, Gorzaka i Bećka

Ktoś nowy dziś się zjawi w jasiowym śnie
W tej bajce nic więcej nie zdarzy już się
je, je, je, je

Ach, co to za ruch, jak wulkan nad ranem
Wybucha brzuch, karzełek zaszczany
Wydaje odłosy, już bocian coś niesie
Na skrzydłach do Jasia frunie Maniasia

Ktoś nowy dziś się zjawi w jasiowym śnie
W tej bajce nic więcej nie zdarzy już się
je, je, je, je

Nie, to nie był sen
Jaś pełen zazdrości nie może dziś zasnąć
Karzełek się drze, to wzbudza w nim złości
Uszczypnąć ją chce, lecz w końcu przytula
Całuje, bo wie

Ktoś nowy dziś się zjawi w jasiowym śnie
W tej bajce nic więcej nie zdarzy już się
je, je, je, je
[zamknij okno]


Brutalna niedziela
[zamknij okno]

To była brutalna niedziela
Szedłem do Ciebie, moja miła
Nóż w mojej pochwie, pocięte pośladki
Ona się chyba tak zaczynała
Nerwowo wszedłem w żydowską dzielnicę
Biczem lata zbatożony
Mieszkałaś wtedy przy Starym Targu
Numer 16 rdzawoczerwony

Dlaczego musiałem zobaczyć cię z nim ?
Kupował Ci szminkę, krwawą jak mak
Już teraz go nie ma, nie ma już nic
Jesteśmy sami...

Widziałem was w automobilu
Gdy dotykałaś jego czoła
Patrzył na ciebie, młodszy, piękniejszy
Syn fabrykanta, króla bawełny
I właśnie wtedy zadrżała mi ręka
Gdy z przerażenia zaciąłem się brzytwą
Patrząc przez okno mej kamienicy
Pocałowałaś go na ulicy

Dlaczego musiałem zobaczyć cię z nim ?
Kupował Ci szminkę, krwawą jak mak
Już teraz go nie ma, nie ma już nic
Jesteśmy sami...

Tęsknię za tobą, tak bardzo kocham, kocham, kocham
Tęsknię za tobą, tak bardzo kocham, kocham, kocham
Tęsknię za tobą, tak bardzo kocham, kocham, kocham
Tęsknię za tobą, tak bardzo kocham, kocham, kocham

To była brutalna niedziela
Stanąłem przed twoimi drzwiami
Leżąc na sobie jęczeliście
Szałem rozkoszy, nadzy, splątani
Zabłysnął nóż swym srebrnym ostrzem
Po waszych ciałach przejechał się gładko
On ryknął z bólu, ty nie zdążyłaś
Szedłem do ciebie, moja miła

Dlaczego musiałem zobaczyć cię z nim ?
Kupował Ci szminkę, krwawą jak mak
Już teraz go nie ma, nie ma już nic
Jesteśmy sami...
[zamknij okno]


Bóg
[zamknij okno]

Daleko tak daleko daleko tak
Daleko tak daleko daleko tak
Daleko tak daleko daleko tak
Daleko tak daleko daleko tak

Jesteś tak daleko ode mnie
Czasami jednak blisko tak
Mogę porozmawiać z Tobą czasem
Czasem znajdujesz dla mnie czas
Chciałbym coś powiedzieć o tobie
Tak często czuję twoją siłę
Nic się nie dzieje przypadkowo
Chociaż tak często w to wątpiłem

Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym
Tak bardzo chciałbym

Daleko tak daleko daleko tak
Daleko tak daleko daleko tak
Daleko tak daleko daleko tak
Daleko tak daleko daleko tak

Jesteś tak daleko ode mnie
Czasami jednak blisko tak
Wyszedłem z domu, nie było nikogo
Zgubiłem sens, upadłem na twarz
Nocą ulice są złe
Samotność gnębi mocno tak
Poczułem wtedy, że jesteś
Czasem znajdujesz dla mnie czas

Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym
Tak bardzo chciałbym
[zamknij okno]


Nic do stracenia
[zamknij okno]

Coraz więcej biednych ludzi
Śpi nocami na chodniku
Owijają się w gazety
Znalezione na śmietniku
Oni czekają na tych, co mają
Na tych, co pensje wydają w butiku
Potem z rozpaczy cię skrajają
Lądujesz na krawężniku

Nic do stracenia nie ma dzisiaj
Nic do stracenia nie ma
Nic do stracenia nie ma dzisiaj
Nic do stracenia nie ma

Nie ma nic do stracenia
Dzisiaj miłość to paranoja
Plus czy minus, on czy ona
Niewolnicy kondoma
Nie ma nic do stracenia
Nie ma nic oryginalnego
Każdy z każdego dzisiaj zrzyna
Zrzyna każdy z każdego

Nic do stracenia nie ma dzisiaj
Nic do stracenia nie ma
Nic do stracenia nie ma dzisiaj
Nic do stracenia nie ma

Ciągle pytasz, jaki progres
Pytasz mnie, co jest grane
Galopuje prostytucja
Po ulicach, po bramach
Ideały są nieaktualne
Pytasz mnie, co jest grane
Galopuje prostytucja
Po ulicach, po bramach

Nic do stracenia nie ma dzisiaj
Nic do stracenia nie ma
Nic do stracenia nie ma dzisiaj
Nic do stracenia nie ma
[zamknij okno]


Wakacje
[zamknij okno]

Co za wakacje, upał jak fiut
Smaży się asfalt na głównej ulicy
Skończyłem pracę, jadę do domu
Szczenaki wrzeszczą w piaskownicy

Nie lubię latać. Nie, nie, nie

Młode sziksy leniwie liżą lody
I wygrzewają się jak koty
Mijam przystanki pełne kobiet
Nie mam siły na żadne ruchy

Nie lubię latać. Nie, nie, nie

W moim mieszkaniu szarmancki syf
Zapalam radio i telewizję
Nic się nie dzieje, chce mi się pić
Nie ma ciekawych audycji

Nie lubię latać. Nie, nie, nie
[zamknij okno]