Magazyn SŁOWO Numer 1/2001 Wydanie z dnia: 16.07.2001 STARTER: » Wstępniak » prenumerata » współpraca » tabloid » kontakt » redakcja » on-line RECENZJE: » Gotowanie to sztuka ARTYKUŁ MIESIĄCA: » Jenzyk POLSKI - polszczyźnie potrzebna jest modernizacja ANALIZA: » gazety elektroniczne » portale internetowe PORADNIK: » TARGET, cel najważniejszy DONOSY: » Nie płacisz, nie czytasz... |
RECENZJA- serwis "Gotowanie to sztuka" Pora na recenzje. Od dawna korzystam z serwisu "Gotowanie to sztuka" (http://republika.pl/gotowanietosztuka). Zdecydowałem się na opisanie serwisu, nie z sentymentu, czy czegoś tam innego, ale po prostu, witryna ta zasługuje na uznanie. Poruszył mnie przede wszystkim styl wypowiedzi autora. Są pełne sielskości i prostoty, a jednocześnie są bardzo komunikatywne. Zresztą, sami przeczytajcie! Gulasz gorący, gęsty, papryką pachnący Składniki: kawałek pięknej, jasnoczerwonej wołowiny - najlepiej polędwicy - około 3/4 kilograma, tyle samo cebuli, przecier pomidorowy, oliwa, słodka i ostra papryka w proszku, sól i pieprz, mąka ![]() Sycąca to bardzo potrawa, najlepiej smakuje z knedliczkami, lub z bagietką. Robi się niestety dosyć długo, ale efekt wart jest "poświęcenia". Wołowinę kroje na kawałki o wielkości jakieś półtora centymetra na półtora. Oprószam dokładnie mąką - tak by wszystkie kawałki pokryły się cienką jej warstwą. Na patelni rozgrzewam silnie oliwę i na niej na bardzo silnym ogniu smażę, cały czas intensywnie mieszając wołowinę - do momentu aż wszystkie kawałki z wszystkich stron będą miały brązowy kolor. Usmażone mięso wrzucam do garnka, zalewam dwiema szklankami wody i zaczynam gotować na średnik ogniu. Na tym samej oliwie [jeśli mało jej na patelni zostało, to oczywiście dolewam] smażę pokrojoną na dowolnej wielkości kawałki cebulę. Kiedy cebula pięknie się zeszkli, wrzucam ją do mięsa. Teraz zmniejszam ogień i duszę mięso z cebulą przez około dwóch godzin na bardzo małym ogniu - tak, by w garnku "pyrkało". Po tym czasie mięso powinno być miękkie, a cebula powinna zamienić się w jedwabisty sos. Kiedy tak się stanie, dodaję słoik przecieru pomidorowe, dwie łyżeczki słodkiej papryki, dużą szczyptę ostrej papryki, sól i pieprz. Gotuję to jeszcze na małym ogniu przez kilkanaście minut. Sos "wykańczam" odrobiną cukru. Efekt powinien być gęsty, pachnący pomidorami i papryką oraz ostry - ale bez przesady, jak jest bowiem przyjemność jeść coś, co wyciska łzy z oczu. Do takiego gulaszu proponuję wodę mineralną z sokiem z cytryny albo.... piffo. Taaaaaak, piffo jest lepsze. Gulasz podaję w talerzach, na drewnianej desce zaś porwana rękoma bagietkę. Jeśli knedliczki - to na płaskich talerzach, pokrojone w plastry, obok zaś gulasz - niech każdy sam sobie macza knedliczki na talerzu - nie nasiąkną wtedy za bardzo sosem. Autor witryny - ExtraVirgine (gotowanietosztuka@poczta.onet.pl) - posługuje się tu typowym stylem dla sieci Internet. Autor - jak mniemam - zdaje sobie sprawę, że jego serwis należy do gość reprezentatywnego grona serwisów kulinarnych. Prawdopodobnie dlatego sięgnął po ten wyjątkowy styl opowiadania. Opisy nie należą może do najkrótszych, ale język sprawia, że pomimo długości czyta się je jak dobrą książkę... Ostatnio co raz częściej stosuje się ten styl wypowiedzi na wielu stronach WWW. Jednak z uwagi na jego "nieoficjalność" nie stosuje się w dużych, komercyjnych serwisach, a szkoda! Lepiej czytałoby się nam o prezydencie Clintonie, gdyby dziennikarz napisał, że "wypieprzył się na schodach, jak biegł do Hillary", niż "... Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej - Bill Clinton - miał wczoraj wypadek. W wyniku czego złamał kończynę dolną" etc. Oficjalnie lansuje się styl tzw. urzędowy, ale powiększająca się liczba sieciowych periodyków wskazuje, że to się juz niebawem zmieni. Pozostaje nam tylko czekać, lub pisać już teraz do e-gazet. najlepiej do nas ;-) |