
Blixa Bargeld - REDE/SPEECH
No i wreszcie doczekaliśmy się. Blixa Bargeld zaprezentował się w Polsce. Co prawda bez swojego Einstürzende Neubauten, ale solowy występ był wydarzeniem takiego samego kalibru. Często nadużywane słowo "kultowy" przecież właśnie temu artyście jak najbardziej się należy. A wróble ćwierkają (na razie cichutko i nieśmiało), że już w pierwszym roku XXI wieku zawita do Krakowa cała ekipa!
Zapowiadając występ organizatorzy (panowie Dziatkiewicz i Chołoniewski) wspomnieli o swoich obawach związanych z brakiem zainteresowaniem koncertem. Nie wiem, na ile to stwierdzenie było wyrazem ich wcześniejszego niepokoju, na ile zaś stanowiło lekką prowokację; wystarczy powiedzieć jednak, że wciąż spotykam osoby, które w niedzielny wieczór odeszły z kwitkiem spod Teatru Bückleina.
Zresztą jeśli chodzi o samą stronę organizacyjno-informacyjną (bilety, plakaty itp.), można było się nieco bardziej postarać. Rozdawany przed wejściem program służył pomocą tylko i wyłącznie osobom znającym język angielski (i to nie mającym dostępu do internetu). Tego, co znajdowało się w części "polskiej", nie sposób po prostu opisać - automatyczne tłumaczenie (English Translator) pozwoliło na wydrukowanie takich perełek jak "Nick Jaskinia i Złe Nasieniona", "Nihil ody alle Zeit der Wypustki" ("Nihil oder alle Zeit der Welt") lub "Audiencji niedźwiedź dowód do metamorfozy wyroków, słów i zgłosek do akustycznej architektury, odbijając kule i kakofoniczny potworności." ("The audience bears witness to the metamorphosis of sentences, words and syllables into acoustic architecture, resounding spheres and cacophonous monstrosities."). Możliwe jednak, iż organizatorzy postanowili z programu uczynić jeszcze ciekawszy performance, niż miał to zrobić Bargeld.
Jak na przedstawiciela Złych Nasion przystało, Blixa pojawił się w ciemnym garniturze, z którym kontrastowały i współgrały jednocześnie kieliszek i butelka czerwonego wina. Oprócz mikrofonu i leżących na podłodze czterech przełączników (nie wspominając oczywiście o głośnikach czy odsłuchach), były to wszystkie rekwizyty znajdujące się na scenie. Wydawać by się mogło, że będzie zatem kameralnie i spokojnie ("Wygląda, jakby się miał użalać do mikrofonu" - 8,5-letnia AgAtA). I rzeczywiście tak się zaczęło. Ledwo słyszalne mlaskanie, stękanie do mikrofonu wzbudzało pełen zainteresowania niepokój. Nagle okazało się, że to już nie dźwięki "na żywo", lecz tło. A artysta emitował następne odgłosy. I znów pojawiły się one w podkładzie - tym razem bardziej dynamiczne, budujące coraz bardziej gęstą ścianę. W pewnym momencie słuchacz zdaje sobie sprawę, że chociaż występ był wcześniej przygotowany i prezentowany niejednokrotnie w różnych miejscach naszego globu, to jest po prostu niepowtarzalny, że muzyka powstaje tu i teraz, na naszych oczach i w naszych uszach.
Podstawowa zasada tworzenia muzyki pozostała niezmienna przez cały koncert. Ale tylko muzyki, bo tematyka zmieniała się w każdej części. Mieliśmy do czynienia z prezentacją wirujących dźwięków ("wirówka" to pierwsze polskie słowo wypowiedziane przez Blixę tego wieczora), z eksperymentami genetycznymi (krakowskie gołębie jako proponowany materiał doświadczalny!) kończącymi się stworzeniem anioła, z kreowaniem Układu Słonecznego z zachowaniem matematycznie mierzalnych odległości między planetami (Stwórca miał niezły kłopot szczególnie z tymi wszystkimi dodatkami: księżyce, asteroidy). Bargeld jak wytrawny profesor eksperymentował ze słowami, muzyką i atmosferą na sali. I wreszcie walka bokserska między słowami. Było trochę zabawy, bo jak tu szybko nauczyć cudzoziemca prawidłowej wymowy słów "zdziwienie" i "zwątpienie"? W efekcie w prawym narożniku pojawiło się coś na kształt "zdziwienia", a w lewym "wina". "Wina" zwyciężyła...
Publiczność niejednokrotnie mogła poczuć ducha Einstürzende Neubauten. Przesterowane krzyki jako żywo przypominały najlepsze fragmenty "Halber Mensch" i innych dokonań zespołu z tamtego (niewątpliwie najbardziej zakręconego) okresu twórczości. Wielkie dzięki dla Borisa "Mefisto" Wildorfa za "pomoc elektroakustyczną".
No cóż, kto się nie dostał do środka, może jeszcze długo żałować... i czekać na jakąś powtórkę.
Jednym słowem: uczta.
Aha, stanowczo za szybko zabrakło płyt.
BLIXA BARGELD - REDE/SPEECH
29 października, Teatr Bückleina, Kraków
Projekt Wzgórza'000 & Audio Art Festiwal Kraków 2000
|