Kawały1. Bacy sześć razy spaliła się bacówka. Pięć razy ją odbudowywał, ale za szóstym już się załamał. Stanął nad zgliszczami, podniósł głowę i woła do nieba: - Panie Boże! Za jakie grzechy?! - Na to głos z nieba: - Oj, nie za żadne grzechy. Tylko cosik ja Cię chyba, Józek, nie lubię! 2. Baca spowiada się księdzu: - Ojcze, zgrzeszyłem cieleśnie... - A ile razy? - Dobrze ojcze, nie pamiętam. Ale ilekroć zgrzeszyłem, wkładałam jeden kartofel do worka. - A ile jest tych kartofli? - Aaaa, to musiałbym policzyć... - To wracaj do domu, policz je wszystkie, a wtedy dam Ci rozgrzeszenie. Po godzinie baca wraca, zrzuca z pleców worek kartofli, rozsypuje przed konfesjonałem i mówi: - Niech se ksiądz sam liczy te kartofle, a ja pobiegnę do domu po następne worki... 3. Jaś wraca ze szkoły z zakrwawionym nosem. - Co się stało? - pyta mama. - To przez tego magika z cyrku, który podczas przedstawienia wyciągnął mi z nosa monetę! - I zostawił Cię z takim stanie? - Nie on! Po przedstawieniu koledzy szukali następnych monet! 4. Sędzia do oskarżonej: - A więc nie zaprzecza pani, że zastrzeliła pani męża podczas transmisji piłkarskiej? - Nie zaprzeczam. - A jakie były jego ostatnie słowa? - Oj, strzelaj, prędzej, strzelaj... 5. Staruszek pyta drugiego staruszka: - Naprawdę się z nią żenisz? - Ależ oczywiście! - Ale Ty masz prawie siedemdziesiąt lat, a ona niecałe siedemnaście! - I co z tego. Po pierwsze musimy. A po drugie nie lubię zmieniać przyzwyczajeń. Jak ja się ożeniłem z moją pierwszą żoną, to też miała siedemnaście lat! 6. Mąż wraz z małżonką siada do obiadu. - A czym, kochanie nadziewałaś tego kurczaka? - Jak to, "nadziewałam"? Przecież on w środku nie był pusty... 7. Młody człowiek ubiega się o córkę milionera. - A ile pan zarabia? - pyta milioner. Młodzian wymienia sumę. - O, moja córka wydaje więcej na chusteczki do nosa. - W takim razie - oświadcza młodzian - wycofuję swe oświadczyny. Nie cierpię kataru. 8. - Kupiłam wczoraj materiał na suknię ślubną - narzeczona chwali się koleżankom. - Wychodzisz za mąż? - pytają przyjaciółki. - Mamy nadzieję, że zrobiłaś dobry wybór. - Oczywiście. Materiał bardzo ładny. Z importu. 9. - Mój chłopak świetnie gotuje - chwali się dziewczyna przyjaciółkom. - Mój również pierze i gotuje - przebija ją druga. Trzecia wtrąca: - A mój narzeczony nie zajmuje się domowymi pracami. Od tego ma żonę. 10. Aptekarzowi zepsuł się zegarek, więc zaniósł go do zegarmistrza. - Pański zegarek ma słabą sprężynę. Musi go pan nakręcać dwa razy dziennie. - A przed jedzeniem czy po? 11. Robotnik zrywa asfalt z ulicy przy pomocy młota pneumatycznego. Podchodzi od niego przechodzień. - Jak pan może wytrzymać taki huk i hałas przez osiem godzin dziennie? - To jeszcze nic, kiedy pracowałem jako woźny w szkole to myślałem, że mi głowa pęknie... 12. - Co robisz, synku, jeżeli ktoś wymierzy Ci policzek? - pyta ksiądz. - Wedle nauk Kościoła, czy faktycznie? 13. Czytelniczka pyta: - Jak się pozbyć zbędnych kilogramów? Dietetyk odpowiada: - Najlepiej zostawić je na talerzu. 14. - Panie starszy - powiada gość. - Od dziesięciu minut próbuję przekroić ten befsztyk i nic z tego? - Niech się pan nie martwi - odpowiada kelner. - Lokal zamykamy dopiero za trzy godziny. 15. Podczas procesu rozwodowego sędzia pyta powódkę: - Musiało przecież być coś pociągającego w mężu, skoro pani wyszła za niego. - Było, było, ale już został wydane do ostatniego grosza. 16. Pewien chirurg do damy: - Pani twarz jest mi bardzo znana. - Nic dziwnego, zapłaciłam panu za nią 10 tys. dolarów. 17. - Czemu dziś nie pracujesz? - pyta murarz pomocnika. - Po wczorajszej hulance drżą mi ręce. - Możesz przesiewać piasek... 18. Na oddziale dla anemików ordynator wchodzi do jednej z sal i pyta: - No, jak się czują moje orlęta? - Panie doktorze, orlęta tośmy byli wczoraj, jak siostra włączyła wentylator. 19. - Z moją teściową mam same kłopoty. Zmienna jest jak marcowy dzień. - Czyżby? - Taki przykład: początkowo nie chciała wydać za mnie córkę, a teraz dla odmiany nie chce, żebyśmy się rozeszli! 20. Na wyścigach konnych rozmawiają dwaj przyjaciele: - John nie widziałeś gdzieś Harry'ego? - Nie. On obiecał, Helen, że się z nią ożeni, jak wygra milion i odtąd przestał w ogóle grać, żeby nie trafił się jakiś przypadek. 21. Autostradą numer 12345 jedzie Kowalski i słyszy w radiu: - UWAGA! UWAGA! Autostradą numer 12345 jedzie jakiś wariat pod prąd! Kowalski zastanawia się: - Hmm.. jeden wariat... są tu ich tysiące... 22. Żona siedzi i szyje na maszynie. Mąż nie przestaje doradzać: - Pomału, trochę w lewo i nie tak blisko brzegu! - Czyś Ty zgłupiał, przecież nie umiesz szyć! - Odpłacam Ci tylko za te rady, które udzielasz mi podczas prowadzenia samochodu. 23. Stary milioner do swego lekarza: - Doktorze, znamy się już tak długo... jest pan moim starym, wypróbowanym przyjacielem... po prostu nie wypada już, abym płacił panu honoraria. Nadmieniam tylko, że uwzględniłem pana w testamencie. - Dziękuję bardzo. Proszę tylko zwrócić mi receptę, którą wypisałem panu przed chwilą. - Dlaczego? - Chciałem dopisać coś niezbędnego. 24. - Na pusty żołądek niech pan nigdy nie pije piwa! - radzi lekarz. - A czy wystarczy przedtem szklaneczka rumu? 25. Jakie jest pana największe marzenie? - pyta reporter gangstera. - Obrobić bank i zostawić tam odciski palców teściowej... 26. - Podejrzewam, że żona zdradza mnie z takim jednym bokserem... - I co zamierzasz? - Powiedziałbym mu parę słów do słuchu, ale on nie ma telefonu... 27. Student do właścicielki mieszkania: - Żałuję, że nie będę mógł zapłacić pani za komorne. - Ależ to samo mówił pan w ubiegłym miesiącu! - I czy nie dotrzymałem słowa? 28. - Ta amfora ma już tysiąc lat. Przywiózł ją z Włoch mój dziadek. - Niemożliwe, to on już tak dawno nie żyje? 29. - Kaziu, dlaczego nie ukłoniłeś się swojej wychowawczyni? - W wakacje?! 30. - Oskarżony powinien od razu zauważyć, że wzięty ze stołu portfel nie był jego - stwierdziła sędzia. - Być może. Ale dolary, które znalazłem w portfelu, były mi znajome. TiGeR |