BezpieczeństwoPrawie wszyscy (z wyjątkiem ludzi lekko zwichrowanych ;)) chcielibyśmy czuć się bezpieczni, zarówno we własnym domu jak i poza nim. Zgodnie z sondażami Polacy uważają swój kraj za niebezpieczny, równocześnie ponad połowa ankietownych uważa, że ich miejsce zamieszkania jest spokojne i bezpieczne - wydaje mi się, że brak tutaj konsekwencji. Jak jest naprawdę? Tego chyba nie wie nikt, nawet nasza policja. Co prawda ilość zgłaszanych przestępstw rośnie z roku na rok (a wykrywalność spada) to jednak trudno jest określić liczbę przestępstw 'ukrytych' nie zgłaszanych policji, ba nawet nie wyjawnianych nikomu. Wzrost przestępczości jest faktem. Podobnie jak wzrost brutalności popełnianych przestępstw. Jeszcze niedawno bandyci nie odważali się podnieść ręki na funkcjonariuszy - dziś nie dziwią nikogo strzelaniny między policjantami, a np. złodziejami samochodów. Co prawda daleko nam jeszcze do standardów amerykańskich , ale czy we wszystkim musimy ich naśladować? Na dzień dzisiejszy nasze ulice jescze nie przypominają dżungli, chociaż taki obraz rzeczywisości starają się nam narzucić media. Co prawda coraz częściej dochodzi do brutalnych mordów i ciężkich pobić, jednakże w tak dużym kraju jak nasz liczba takich zajść jest naprawdę mała. Dzisiaj najbardziej niebezpieczne wydają się nie zabójstwa dużego klaibru, ale drobne kradzieże (np. samochodów) oraz rozboje. Jest to niewątpliwie olbrzymia plaga, tym bardziej, że sprawcami tego typu zajść są zazwyczaj niepełnoletni, którzy i tak nic sobie nie robią z kar zasądzanych przez sądy - najczęściej są to kolegia lub kary w zawieszeniu. Sytuacja taka jest strasznie dołująca dla policjantów. Gonią oni takiego smarkacza przez kilka dni, a po dwoch dniach ten sam klient uśnmiecha się do nich na ulicy i szykuje się do kolejnego "wypadu". Zresztą procedury stosowane w policji powodują, iż ściganie sprawców "drobnych" przestępstw jest "nieopłacalne". Może zabrzmi to brutalnie ale tak właśnie jest. Postawmy się na miejscu policjanta przyjmującego informację o kradzieży: po wysłuchaniu co się stało musi on napisać odpowiedni protokół zamiast wyjść na ulicę i pogonić złodziei. Tracie się czas i pieniądze podatników. W międzyczasie złodziej zdąży upłynnić łup i udowodnienie winy staje się praktycznie niemożliwe. Załóżmy jednak, że policjantom udaje się złapać złodzieja i odzyskać skradzione mienie. Szczęśliwy właściciel nie odzyska tak szybko swojej własności. Wpierw musi odbyć się rozprawa sądowa, na której potwierdzi się fakt skradzenia przedmiotu. BIorąc pod uwagę opieszałość naszego sądownictwa oraz możliwości odwołań ze strony oskarżonego może się okazać, że na swój np. telewizor musimy poczekać 3 lata. Zszedłem trochę z tematu, ale chciałem wszystkim uświadomić, że praca policji nie jest wcale taka łatwa i najłatwiej jest wszystkich krytykować. Policjanci sami czują niedoskonałość naszego systemu prawnego, który w zasadzie pomaga i chroni przestępców a nie zwykłych obywateli. Czy w takiej sytuacji można czuć się bezpiecznie? Myślę,że tak, ale wymaga to pracy nas wszystkich nie tylko prokuratury i policji. Chodzi o to aby w momencie zauważenia jakiegokolwiek przestępstwa lub jego znamion (język oficjalny bywa zabawny) powiadomić o tym fakcie osobę kompetentną: policjanta, strażnika miejskiego, ewentualnie rodziców. Dziś sytuacja wygląda tak, że wszyscy wolimy odwrócić głowę niż narazić się na "ciąganie" po sądach. Za to nie można mieć pretensji, bo nikomu nie podoba się bieganie po urzędach, a tym bardziej po takich jakim jest sąd. Jednakże dopóki nie doczekamy się uproszczonych procedur policyjnych i sądowych (chodzi mi o to, żeby do oskarżenia np. kieszonkowca wystarczyły podpisane zeznania, a nie obecność w sądzie) wszyscy musimy się męczyć. Wiem, że brzmi to jak oklepany zwrot, ale tylko współpracując z organami ścigania jesteśmy w stanie ochronić siebie i najbliższych przed kryminalistami. Wiem, że trudno jest przełamywać stereotypy, zwłaszcza te pozostałe z minionej epoki, z ktorej wynieśliśmy niechęć do wszelkich służb mundurowych, ale kiedyś trzeba będize się przełamać i wysunąć rękę w stronę policji. W przeciwnym wypadku przestępczość zaleje nasze ulice i wtedy wszyscy będziemy mieli świadomość, że przegraliśmy. Przegraliśmy siebie, nasze życie... Już dziś coraz częściej przegrywamy kolejne bitwy, trzeba uważać aby nie przegrać wojny. Kikol |