Polski Przegląd Piłkarski

Numer: 2/2000 (2)      Data wydania: 2. grudnia 2000 r.      Prenumerata: 480

Serdecznie witamy na stronach największego w sieci magazynu poświęconego polskiej piłce nożnej!

 Polski Przegląd Piłkarski:
  Strona główna numeru
  Reklama w e-zinie
  Redakcja magazynu

 Plebiscyt 2000:
 Regulamin i idea plebiscytu
 Piłkarz Roku - nominacje
 Trener Roku - nominacje
 Odkrycie Roku - nominacje
 Formularz do głosowania

 Miesiąc w pigułce:
 Ekstraklasa - podsumowanie
 1/8 finału PP
  1/4 finału PLP - rewanże
  Polska - Islandia 1:0
  II runda PUEFA - rewanże

 Publicystyka:
 Jesień Białej Gwiazdy
  Polscy sędziowie
  Zemsta Smudy
  Był sobie mistrz...
 Stadion Narodowy - c. d.?
  Stracone nadzieje
  Niezły rok

 Stałe rubryki:
 Historia Polskiej Piłki Nożnej
 Pamiętnik polskiego pikarza
  Rozmowa z...
  Najlepsi w miesiącu
 Rynek transferowy

 Inne:
 Nasza ankieta
  Listy do redakcji

Jesień Białej Gwiazdy

Nastroje kibiców pod Wawelem jeszcze w lipcu tego roku nie były zbyt optymistyczne. Podczas ubiegłego sezonu z zespołem rozstał się (w niejasnych okolicznościach) trener Franciszek Smuda, na którego wszyscy liczyli. Do tego doszły straty kadrowe poniesione przez Wisłę w trakcie przerwy letniej. Z zespołu odeszło pięciu bardzo dobrych piłkarzy. Brasilia, Grzegorz Kaliciak i Kazimierz Węgrzyn zacumowali w porcie Szczecin, wracający do zdrowia Krzysztof Bukalski przeniósł się do Katowic, a Grzegorz Lekki wrócił do Górnika Zabrze. Główny sponsor zespołu, myślenicka Tele-Fonika, wyłożył pieniądze na transfery Marcina Baszczyńskiego z Ruchu Chorzów i Łukasza Sosina z Odry Wodzisław, ale te dwa nazwiska nie zaszokowały przeciwników. Jak więc widać drużyna poniosła dosyć duże straty i kibice z wielką troską patrzyli w przyszłość.

Nie przejmował się tym w ogóle trener Orest Lenczyk i jego podopieczni. Bardzo ciężko pracowali przez cały okres przygotowawczy, aby później móc zbierać plony. Czasami tylko szkoleniowiec "żalił się" prasie, że ma bardzo krótką ławkę. Te słowa jakby nie trafiały do działaczy i sponsorów, którzy nie kwapili się do wydawania pieniędzy. Fachowcy przewidywali Wiśle walkę o wysoką pozycję, ale nie o tytuł mistrza Polski, który rezerwowali dla Pogoni, Polonii i ewentualnie Legii Warszawa. Zespół z Krakowa miał walczyć co najwyżej o miejsce premiowane udziałem w Pucharze UEFA.

W dwóch lipcowych kolejkach Biała Gwiazda pokonała zespoły z Radzionkowa i Grodziska Wielkopolskiego. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie ilość zdobytych goli. Ruchowi Wiślacy strzelili 4 bramki, a na wyjeździe Groclinowi dołożyli jeszcze trzy. Powszechnie wiadomo, że zespół z Krakowa dysponuje dosyć mocną linią ofensywną, ale wszyscy obawiali się meczów z silniejszymi przeciwnikami podczas, których miała wyjść słabość obrony. W III kolejce Wisła u siebie ledwie zremisowała ze słabym Widzewem 2:2. W tym spotkaniu dało się zauważyć wspomnianą wyżej słabość linii defensywnej. W V kolejce piłkarze z Krakowa przegrali na własnym boisku przegrali z "Milionerami z Pomorza" 1:2. Turecki prezes triumfował. Po tym spotkaniu fachowcy mówili o końcu "ery Wisły", o słabości sponsora i działaczy, o złym przygotowaniu piłkarzy.

W odpowiedzi na prasową krytykę, piłkarze trenera Lenczyka zwyciężyli w... ośmiu kolejnych spotkaniach ligowych. Kolejno rozprawiali się z: Odrą Wodzisław, Polonią Warszawa, Stomilem Olsztyn, GKS Katowice, Śląskiem Wrocław, Ruchem Chorzów, Orlenem Płock i Amiką Wronki. Zawodnicy Wisły Kraków zdobywali bardzo dużo bramek (szczególnie Tomek Frankowski), a tracili, o dziwo, bardzo mało. Trener potrafił w kilka tygodni zbudować dosyć silny filar obronny. Zwycięstwa 4:0 z Polonią, 5:0 w Płocku, 4:0 z Amiką oraz 3:0 w Olsztynie powodowały ogromne wrażenie. Dzięki tej fantastycznej passie Biała Gwiazda była przez wiele kolejek samodzielnym liderem ekstraklasy, a przewaga nad Pogonią Szczecin na dwie kolejki przed końcem rundy jesiennej wyniosła już 5 punktów. Trzecia w tabeli Legia Warszawa traciła do rywala aż 8 oczek.

Fantastyczna postawa w lidze nie zawsze się przekładała na wyniki w rozgrywkach pucharowych. W Pucharze UEFA Wisła Kraków trafiła w I rundzie (po przejściu eliminacji) na znany zespół z Hiszpanii. W wyjazdowym spotkaniu z Realem Saragossa podopieczni Oresta Lenczyka nie za bardzo wiedzieli, co się działo. Wysoka porażka 1:4 praktycznie przekreślała szanse na awans do II rundy. Jednak piłka nożna to piękna, emocjonująca i nieprzewidywalna dyscyplina sportowa. Dwa tygodnie po blamażu w Saragossie Wisła potrafiła się zmobilizować i po wspaniałym boju i zwycięstwie w regulaminowym czasie gry (4:1), krakowianie pokonali ostatecznie przeciwnika w rzutach karnych. Drużyna pokazała swój charakter i przez niektórych, bardziej niecierpliwych dziennikarzy, została wytypowana jako jedyny kandydat do mistrzostwa Polski. Niestety II runda Pucharu UEFA okazała się barierą nie do przebycia. Wiślacy odpadli w dwumeczu z FC Porto. Zadecydowało o tym tragiczne spotkanie wyjazdowe, gdzie piłkarze z Krakowa przegrali je już praktycznie w szatni. Niestety brak wiary w możliwość podjęcia walki przesądził o zakończeniu przygody z europejskimi pucharami w tym roku.

Nie powiodło się również w rozgrywkach Pucharu Polski. 23. września piłkarze Białej Gwiazdy pojechali na boisko Górnika Łęczna, aby tam spokojnie wygrać z drugoligowcem. Niestety zespół krakowski podszedł do spotkania za mało skoncentrowany i dlatego zasłużenie uległ przeciwnikowi, a w związku z tym odpadł z dalszych rozgrywek.

W Pucharze Ligi Polskiej było już o wiele lepiej. Główni bohaterowie tego artykułu pewnie przeszli Groclin Grodzisk Wielkopolski, aby w ćwierćfinale wpaść na Legię Warszawa. W pierwszym spotkaniu Wiślacy wywieźli cenny, bramkowy remis (1:1) ze stolicy. W rewanżu nie dali szans Wojskowym pokonując ich 3:1. Było to cenne zwycięstwo w 2000 meczu (tak obliczyli statystycy) na zakończenie 2000 roku.

Pisałem już wcześniej o tym, że na 2 kolejki przed zakończeniem rundy jesiennej Wisła posiadała przewagę 5 punktów nad wiceliderem. Niestety małe załamanie formy spowodowało, że piłkarze z grodu Kraka najpierw zremisowali u siebie z Legią (3:3), aby za tydzień przegrać w Lubinie (2:4). Z "wpadek" najbardziej się ucieszyli zawodnicy Pogoni Szczecin, którzy ostatecznie zdobyli tytuł mistrza jesieni. Na formie Wiślaków na pewno zaważyło zmęczenie całą rundą, która była niezwykle ciężka. Te ostatnie spotkania nie mogą zamazać świetnej gry Wisły przez kilka miesięcy. Mam nadzieję, że nie zamaże jej również nieodpowiedzialność działaczy, którzy, "jak ćwierkają wróbelki", mają zamiar sprzedać zimą Radosława Kałużnego i Tomasza Frankowskiego.

Wierzę, że udowodniłem wszystkim fanom piłki nożnej w kraju, że można spokojnie mówić o "Jesieni Białej Gwiazdy". Kogo będzie wiosna? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero po zakończeniu rundy jesiennej naszej ekstraklasy.

Autor tekstu:
Marek Bobakowski



Copyright (c) 2000 by Przegląd Piłkarski. All rights reserved.