Spis treœci Film

Recenzje


Ripley

Mumia powraca

Tytuł: Mumia powraca [The Mummy Returns] USA 2001
Reżyseria i scenariusz: Stephen Sommers
Zdjęcia: Adrian Biddle
Muzyka: Alan Silvestri
Wykonawcy: Brendan Fraser, Rachel Weisz, John Hannah, Arnold Volsoo

Ocena: 2/10

Oczywiście to było do przewidzenia. Powstanie kolejnej części po tak kasowym sukcesie było nieuniknione. Mumia - poprzedni film - osadzona była w latach 20. na Saharze. Grupa archeologów i żądnych przygód bohaterów z pozytywnym skutkiem stawiała czoło wskrzeszonemu potężnemu kapłanowi. Imhotep, bo o nim mowa, ponad 3000 lat temu został skazany na wieczne potępienie, ale dzięki nieostrożności bohaterów został przywrócony do żywych (chociaż jego żywotność może być poddana wątpliwościom).

Tym razem nasi bohaterowie są o 10 lat starsi (aktorzy pozostali dzięki ogromnym pieniądzom ci sami). Amerykanin Rick oraz słodziutka pani archeolog Evelyn są już małżeństwem i mają 8 -letniego chłopca, który odziedziczył po rodzicach miłość do przygody. Zmieniony został za to przeciwnik - tym razem jest to bóg Anubis, którego pragnieniem jest zagłada świata.

To lakoniczne streszczenie nie oddaje oczywiście wszystkich zawiłości scenariusza, wszystkiego bowiem jest o wiele więcej niż w pierwszej części. Więcej akcji, wyścigów, walk, efektów specjalnych, zabawnych scen, a na deser mamy jeszcze ogromną bitwę - tego elementu wedle obecnej mody filmowej nie mogło zabraknąć. Jednakże w całej tej nagromadzonej ilości jednej jest zdecydowanie mniej - dobrej zabawy (dla kinomana oczywiście, bowiem bohaterowie, jak i aktorzy wydają się bawić w najlepsze).

Nie zasnęłam w kinie - to pozytywny aspekt filmu, ale chyba jest to jedyny atut. Reszta miesza się w jedną bezkształtną masę - cała tradycja i kultura starożytnego Egiptu zostaje po raz kolejny sprowadzona do jednowarstwowej papki: zło - dobro. O ile w poprzedniej Mumii historia została opowiedziana z nutką autoironii i dystansu, okraszoną licznymi cytatami z innych filmów czy ikon kultury, to Mumia powraca to wyłącznie efekty, efekty, efekty, których wielkość traci w swym natłoku. Całkowicie na dalszym planie jest aktorstwo czy dialogi. Wszystko zostało całkowicie podporządkowane pomysłowości grafików i sile komputerów. Pozostaje tylko nadzieja, że kolejna część nie powstanie. A ja zdecydowanie wolę film sprzed kilkudziesięciu lat, pomimo iż tam główny przeciwnik biega ze zwykłymi bandażami na ciele.

<
Na górę strony