Wincenty Pol.



Ten wybitny poeta i geograf zafascynował się pięknem wschodnich Karpatów gdy mieszkał w dworku swojego przyjaciela w Kalnicy u stóp Chryszczatej. To tam powstały między innymi Wieczory kalnickie.


DO ZIELONEGO BESKIDU.Agnieszka Słowik-Kwiatkowska - grafika

Beskidzie graniczny! Beskidzie zielony!
Od Boga pomiędzy narody rzucony
Coś źródła podzielił na morza, na dwoje
O, powiedz mi, powiedz! Czy jeszcze twe zdroje
tak żywo, jak dawniej i grają, i pienią?
Czy łąki się twoje jak dawniej zielenią?
Czy szumią twe lasy, jak dawniej wesoło?
Czy sklepia się jeszcze twe buki jak wprzódy?
A jawor - czy chyli się jeszcze do wody?

Beskidzie zielony! W trzy rzędy sadzony!
Beskidzie graniczny! Beskidzie kochany
I chłodem jelenim, i mgłami owiany...
Gdzież czady są owe, gdym konno tam hasał
Gdym serce i oczy po tobie ja pasał?
To wąsik nieledwie na twarzy mi pisał,
I świat mną jak świerkiem wyniosłym kołysał...
A dziś spoglądam Beskidzie w twe strony
Żałośnie - jak jawor nad wodą schylony...

 


***
Na południu w jasne chmury
Wystrzeliły sine góry!
Za górami, za lasami
Poszedł Beskid granicami!
Wziął się, kędy Wisły źródła,
A zaginął w Czarnym Lesie,
Kędy zwierz się w gawrach kudła,
A ku równiom Świeca rwie się.

Tam to szumią górskie wody,
Wierzchem ćmią się jaworzyny
I woń ronią połoniny,
I jelenie wieją chłody!
A Beskidem płyną chmury
W czarne lasy, w silne góry...

z Pieśni o ziemi naszej
Wincenty Pol

DO GÓRY

(c) Wirtualne Bieszczady 1999 - 2000