Jawornik.



To była duża wieś i teraz zdziczałe resztki sadów zdawały się ciągnąć bez końca wzdłuż ledwie widocznej drogi (...) Wszędzie wciskały się pokrzywy i zielsko, pod stopami trzaskały łamane gałęzie i trzeba było uważać, żeby nie wpaść po pas w jakieś wykroty, w których omszałe reszki murów otwierały drogę w głąb czasu.cmentarz w Jaworniku

Tak opisuje swoje pierwsze wrażenia z Jawornika Dorota Panek.
Teraz wśród zarośli zdziczałych drzew owocowych, na terenie dawnej wsi znajduje się Studencka Baza Namiotowa SPKB Lublin i Orkiestry pw. św. Mikołaja.
Baza działa w lipcu i sierpniu.
Odbywają się tu warsztaty muzyczne. Dotychczas prowadzili je: Matragona (1997,1999), Jacek Kleyff (1998), Ala Mila-Suska (1996, 1999), Waldek Sidor (1997), Roman Kumłyk (1996, 1997, 1998), Andrew Nixon (1999), Darek Rutkowski (1999).

Wspinając się nikłą ścieżką i skręcając pod lasem w gruntową drogę można dojść na cmentarz, gdzie stoi nowa kaplica. Wokół przetrwały kamienne fundamenty i kute krzyże - jedyna pozostałość po dawnej cerkwi św. Dymitra. Cmentarz nadal jest użytkowany przez dawnych mieszkańców Jawornika, żyjących obecnie w okolicznych wioskach. To właśnie ten cmentarz nosi miano cmentarza wampirycznego. Dlaczego? Oto co o Jaworniku napisał Oskar Kolberg: 
(...) W upiory lud górski wierzy mocno; i tak we wsi Jaworniku nad Osławicą nie ma jednego człowieka pochowanego na cmentarzu, który by nie miał wbitego w głowę ćwieka lub uciętej i u nóg położonej głowy (...)
Miejscowa tradycja podaje również inne sposoby na wampira. Tak czy inaczej warto zaopatrzyć się w główkę czosnku.

 

(c) Wirtualne Bieszczady 1999 - 2000