Z prośbą o wywiad do Wójta
gminy Cisna Elżbiety Łukacijewskiej
zwróciłam się przy okazji organizowanej
przez Gminne Centrum Kultury imprezy
pt. Dzień Kwiatów.
Za tą Radą półtora roku działalności,
przed dwa z okładem. Co się udało ?
Przede wszystkim opracowanie z udziałem
mieszkańców strategii rozwoju gminy.
Jeżeli samorząd chce zaspokajać potrzeby
społeczności, to musi wiedzieć jakie są jej
oczekiwania. Przy ograniczeniach finansowych jakie mamy, a należy zaznaczyć, że
jest to bardzo skromny budżet, jeden
z najskromniejszych w skali kraju, udało
nam się ze środków własnych, a częściowo
z Unii Europejskiej wybudować drogę
gminną w Strzebowiskach i dwie drogi
wiejskie. Wymieniliśmy kotłownię węglową na olejową i instalację grzewczą
w szkole w Cisnej. Środki na oświatę
i drogi są tak małe, że dodajemy z własnych. Kiedy ta Rada rozpoczynała urzędowanie, miała już opracowany budżet,
w spadku po poprzedniej i nie mogła zbyt
dużo zmienić. W ub. r. wykonaliśmy nitkę
wodociągową do ośrodka zdrowia. A przy
okazji muszę poinformować mieszkańców,
że za kilka dni zostanie rozstrzygnięty
przetarg na wykonanie wodociągu
w gminie.
Skąd pieniądze na realizację tego
przedsięwzięcia ?
Część kosztów została założona w budżecie gminy, a część z Agencji
Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W tej
chwili woda pobierana jest z własnych,
indywidualnych studni.
A co z kanalizacją ?
Cisna ma kanalizację, brakuje jej w części
za mostem. Trudno zrobić kompleksową
kanalizację gminy ze względu na
rozrzucenie domów w terenie. W tym roku
chcemy opracować projekt na kanalizację i
oczyszczalnię ścieków dla miejscowości
Wetlina.
A co z oczyszczalnią ścieków w samej
Cisnej ?
U nas oczyszczalnia ścieków jest, natomiast w tych miejscowościach gdzie
domostwa są rozproszone musimy rozważyć
możliwość małych, przydomowych oczyszczalni, ponieważ jesteśmy gminą typowo
turystyczną i musimy chronić swoje
środowisko naturalne.
Czy macie wyspecjalizowane służby zajmujące się sprawami utylizacji śmieci?
Nie ma wyodrębnionych służb komunalnych, gmina te sprawy załatwia swoimi
pracownikami. Nie mamy też swojego
wysypiska. Jeżeli chcemy wejść do struktur Unii musimy przyjąć inne rozwiązania.
Tam nie toleruje się małych wysypisk
śmieci, muszą być wyspecjalizowane
służby tym się zajmujące, Gdyby ta sprawa
była prosta, to w poprzednich latach byłaby rozwiązana. W naszej gminie znajdują
się zlewnie potoków i nie ma takiego
miejsca, aby wysypisko tu usytuować. Jest
to też zbyt droga inwestycja, aby sobie
z tym poradziła jedna gmina. Jeżeli chcemy
być gminą typowo turystyczną i ekologiczną to musimy tę sprawę rozwiązać
mądrze i z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych. Kryteria przyznawania
dotacji na te cele są takie, że nie preferują
małych, byle jak rozmieszczonych składowisk. Zresztą, kary za złe składowanie
odpadów będą zbyt dotkliwe, żeby nie
myśleć o rozwiązaniu na przyszłość
najlepszym z możliwych. Wszystkie
gminy powiatu bieszczadzkiego przystąpiły do rozmów o jednym, bardzo funkcjonalnym wysypisku na terenie idealnie do
tego celu wybranym, w miarę możliwości
dobrze usytuowanym. Niestety, koszty
transportu na pewno wzrosną, ale przy
dokładnym rozeznaniu i zsynchronizowaniu wywozu, stanie się to opłacalne dla
wszystkich gmin.
Czy mieszkańcy Cisnej płacą za wywóz
śmieci ?
Kiedyś były kontenery, ale nie zdawały
egzaminu, a takie rozwiązanie jest
najdroższe z możliwych. Przeszliśmy na
workowanie śmieci, mamy podpisane
umowy z odbiorcą odpadów. Ludzie płacą
za to co "wyprodukują", liczymy, że są
uczciwi, dojrzali, kulturalni i zaproponowane rozwiązanie szanują i stosują na co
dzień. Wiem, że są jednostki, które
z oporami zmieniają przyzwyczajenia, ale
wierzę, że i oni wcześniej czy później dostrzegą pozytywne działania w tym
względzie. Minęły czasy, kiedy ludzie
wyrzucali śmieci gdzie popadnie. Dziś
każdy musi płacić za siebie, czy to na wsi
czy w mieście. Nie ma od tego odwrotu.
Gminy, które tego do tej pory nie
rozwiązały mają problem z wyegzekwowaniem odpłatności. Utylizacja śmieci się
ludziom nie należy za darmo, to muszą
zrozumieć wszyscy, a najlepszym rozwiązaniem w tym względzie jest segregacja
śmieci.
Czy chciałaby Pani coś zrealizować, czego
do tej pory nie zrobiła ? Małe marzenie
wójta Cisnej?
Żeby tak wyglądała gmina, pięknie
i czysto, aby turysta tu czuł się bardzo
dobrze, by było schludnie wokół nas.
Zmienić mentalność ludzi, ich podejście do
problemów naszej gminy, by mieli świadomość, że robią to dla siebie, swoich
dzieci, a nie wójta. Wójt jest kadencję, efekty zostają na lata.
Sprawa zagospodarowania Cisnej,
turystyka w gminie i w szerszym kontekście ?
Istnieje ogromna potrzeba stworzenia
warunków wypoczynku nie tylko w krótkim sezonie turystycznym, ale przez cały
rok. Ludzie potrzebują odrobiny komfortu,
choć mamy kilka bardzo dobrych
pensjonatów, gospodarstw agroturystycznych. Zagospodarowanie turystyczne Cisnej to duże marzenie wszystkich
zainteresowanych, i szkoda, że do tej pory
jest tylko marzeniem. Budowa wyciągu, stacji i ośrodka sportów zimowych jest
ogromną inwestycją i nie może być
zrealizowana przez jedną gminę. Musi się
znaleźć inwestor strategiczny. Trzeba też
wybudować obiekty towarzyszące jak
parkingi, restauracje, drogi dojazdowe. Na
razie myślimy uruchomić trasy zjazdowe
i ścieżki rowerowe. Trzeba zacząć od
małych inwestycji. Dziś najważniejsze jest opracowanie projektu pt. "wpływ
inwestycji na środowisko naturalne".
Jestem realistką i wiem, że trudności
przede mną są duże, muszę sobie z nimi
radzić najlepiej jak można i pozwolą na to
warunki. I bardzo ważne : drogi, kiedy
turysta tu urwie koło, odechce mu się
Bieszczadów raz na zawsze. Trzeba
jeździć, załatwiać, przybliżać problem na
różnych szczeblach. Ważna jest też
czystość wody i powietrza.
Czy myślicie. o ściągnięciu tu inwestorów
z zewnątrz, czy macie tereny budowlane ?
Każdy inwestor liczy koszty, a Cisna to
odległości. Mamy działki o większym
areale i przeznaczamy je dla działalności
inwestycyjnej, choć muszę przyznać, że
najbardziej atrakcyjne działki zostały już sprzedane.
Czy spotyka się Pani z poparciem radnych,
zarządu ? Na czyje poparcie może Pani
liczyć, kto jest gotowy pomóc ?
Najtrudniejsze, sądzę, jest już za mną, teraz
sytuacja się ustabilizowała, ludzie wyciszyli emocje, chcą coś robić dla dobra
ogółu. Na pewno zarząd jest gotowy
w każdej sytuacji pomagać, są też życzliwi
mieszkańcy. To dodaje sił do pracy.
Chciałam zapytać o sprawy oświaty,
kultury, skąd pieniądze na te cele ?
Jak zostałam wójtem postanowiłam
wybudowany na cele kulturalne budynek
odebrać dzierżawcom i przeznaczyć na
jego pierwotne zadania. W tym obiekcie
mieszczą się: informacja turystyczna,
centrum kultury, biblioteka i ochotnicza
straż pożarna. Jest duża ilość zajęć dla
dzieci, kółka plastyczne, koło gospodyń
wiejskich, koło tkackie, przygotowujemy
występy dzieci. Sama biblioteka prowadzona jest bardzo niekonwencjonalnie.
Ludzie chętnie tu przychodzą i co zastanawia, niewiele książek jest pożyczanych,
natomiast dużo czytanych jest na miejscu.
W czytelni spędzają kilka godzin dziennie.
Taka chwila odpoczynku. Bardzo nam się
taka forma podoba, chcą być z nami, tu się
dobrze czują. Problem oświaty pierwsze
spostrzeżenie jest niedoinwestowana brakuje nam na wszystko, a skąd pieniądze
aby zrealizować kartę nauczyciela. Mamy
26 nauczycieli w szkole podstawowej
(Cisna, Wetlina) i gimnazjum. Mamy też na utrzymaniu 2 domy nauczyciela, które
wymagają remontu.
Jest Pani jedyną wójciną na terenie powiatu bieszczadzkiego, jak jest
Pani
odbierana ?
Bardzo pozytywnie, uważam, że nie robi
różnicy moim rozmówcom fakt, że kobieta
reprezentuje ten urząd, wręcz odnoszę wrażenie, że jest to jeden z atutów. Kobiety
szefowie firm, przedsiębiorstw, urzędów to
świadectwo dojrzałości społeczeństwa, są
coraz częściej utożsamiane z rzeczowym;
konkretnym partnerem do rozmów. Uważam, że panie same utrwalają w mężczyznach przeświadczenie, że sobie nie
poradzą, tymczasem okazuje się, że świetnie
łączymy pracę zawodową, społeczna
i sprawy rodzinne. Ale, muszę to powiedzieć, w mojej pracy spotkałam na naszym
terenie osobę na kierowniczym stanowisku, która twierdzi, że kobiety są głupie...,
"głupiej babie zachciało się rządów", na
szczęście jest to odosobniony głos. Mnie
nie zniechęcają takie opinie. Poważnie
traktuję to co robię i nie ma znaczenia
gdzie pracuję, jednakowo sumiennie traktuję każde zadanie.
Kim Pani jest z zawodu ? Jak długo mieszka Pani w Cisnej ?
Z zawodu jestem ekonomistką, księgową,
co bardzo przydaje mi się w pracy
zawodowej. W Cisnej mieszkam 11 lat,
przyszłam tu za mężem, a pochodzę z okolic Strzyżowa, po studiach mąż leśnik,
miał pomysł albo Suwalskie albo Bieszczady. Wygrały Bieszczady. Utożsamiamy się
całym sercem z tym terenem, dlatego, aby
dać coś ze swojego życia Bieszczadom,
podjęłam się pełnienia tej funkcji. Mogłam
sobie pozwolić na taką pracę dzięki
mężowi, który bardzo dużo mi pomaga,
a bez zrozumienia z jego strony byłoby to
niemożliwe. Dzieci są już duże i bardzo
samodzielne, dziewczynki mają 12 i 10 lat
i się przyzwyczaiły, że mama dużo pracuje.
I pytanie ostatnie. Czy są tacy, którzy tu
wracają ? Młodzi, wykształceni i chcą tu
mieszkać?
Tak, i tacy też tu mieszkają. Choć ja bym
powiedziała, że większość jest takich,
którzy tu przyjeżdżają, i tu zostają, wiążą
swoje życie z Cisną i okolicami. Nie sztuka
wrócić, sztuka to znaleźć tu swoje miejsce
na ziemi.
Dziękuję za rozmowę, życzę dużo życzliwości mieszkańców i realizacji wielu zamierzeń dla dobra tej gminy.
Jadwiga Czyżewicz - Szurlej Wywiad nie autoryzowany
Echo Bieszczadów - Maj - Czerwiec 2000