Jednym z bardziej interesujących zabytków Baligrodu jest cerkiew greko-katolicka, wzniesiona 1829 roku.
Działania II wojny światowej oraz przemiany polityczne nie ominęły świątyni ale przeciwnie przyczyniły się do jej
dewastacji. Jeszcze przed kilkunastoma latami budynek używano jako magazynu. Wnętrze rozkradziono i zniszczono. Z dawnego
wyposażenia ocalała ikona "Matki Bożej z Dzieciątkiem"(XVII w.), która obecnie znajduje się w Muzeum Budownictwa Ludowego w
Sanoku.
W 1990 roku rozpoczęto remont zniszczonej świątyni. Jednak działania rychło zakończono tłumacząc się kłopotami finansowymi.
W czasie (krótkiego) remontu wymieniono niewielką część więźby dachowej oraz pokrycia blaszanego. Jeszcze w 1991 roku greko
- katolicy prowadzili starania o zwrot budynku (od tamtej pory wschodni sąsiedzi milczą).
Dziś ta wspaniała budowla, będąca ewenementem w skali regionu (bo jedyna w Bieszczadach cerkiew szczytowa, jednokopułowa,
murowana), pozostawiona bez opieki niszczeje. Każdy rok jest ogromnym wyzwaniem. Zalegające, na dachu, grubą warstwą śniegi
"sprawdzają" wytrzymałość konstrukcji, która nie naprawiana przez kilkadziesiąt lat (od 1928 r.), musiała wreszcie "poddać
się".
Od kilku miesięcy oglądają tylną część dachu nad prezbiterium, można zobaczyć kilkumetrową wyrwę. Przez ten ogromny otwór nieustannie wlewa się woda, pada śnieg. Ich niszczycielska siła powoli daje się we znaki. Wewnątrz zaczynają odpadać tynki ze ścian i sufitów wraz z malowidłami, zniszczeniu ulega też część podłogi. Do tego wszystkiego należy dodać przybywające z roku na rok krzewy, które porastają mury, a swymi korzeniami "rozpychają" kamienie. Jak tak dalej pójdzie, za kilka lat, baligrodzka cerkiew dołączy do listy zabytkowych ruin. Problem ten jest o tyle ważny, że wciąż osłabiana konstrukcja może kiedyś runąć, a wtedy lepiej aby nic nikomu się nie stało!!!
Daniel Binik
foto: Daniel Binik
Echo Bieszczadów - Październik 2000