Kolejny fragment "bieszczadzkiego worka" w granicach Parku Narodowego
Na początku listopada 1999r. Bieszczadzki Park Narodowy
powiększył się o blisko 1 500 ha. Tym samym jego aktualna
powierzchnia wynosi 29 200 ha. W skład Parku wszedł kompleks
terenów nieleśnych obejmujący obszar nieistniejących już dziś wsi
Sokoliki Górskie, Tarnawa Wyżna i Niżna, Dźwiniacz oraz Łokieć. W
zasadzie tereny te już od 1997r. znalazły się "pod opieką Parku"
stanowiąc grunty w tzw. zarządzie Parku Narodowego. Obszar ten
prawie do końca lat 80-ych był prawie niedostępny dla turystów, jako że
stanowił część włości administrowanych przez Urząd Rady Ministrów ze
słynnym hotelem w Mucznem na czele. Bieszczadzki Park Narodowy poza samymi gruntami przejął także
nieruchomości w Tarnawie Niżnej. Za słowem "nieruchomości" kryją się
wybudowane w latach 80-ych fermy hodowlane, tzw. hokejki. Długie,
stojące rzędem obok siebie budynki gospodarcze bardziej dziś straszą
niż świadczą o dawnej potędze peerelowskiego giganta rolnego,
znanego pod nazwą "Iglopol". Cóż z nimi począć?
O hodowli bydła czy
też owiec na przemysłową skalę można dziś zapomnieć. Niektóre po
drobnych przeróbkach można będzie wykorzystać jako stajnie dla koni
huculskich oraz magazyny na paszę - jak się już stało w Wołosatem.
Tak czy inaczej część trzeba będzie rozebrać. Zresztą ich konstrukcja
najwyższa jakością wykonania też nie grzeszy, co też udowodniły dwie
ostanie zimy, kiedy to pod naporem śniegu załamały się dachy dwóch
obór.
Na bazie budynku byłej hydroforni w Tarnawie powstanie również
mały ośrodek edukacyjno-informacyjny, a wokół ścieżki poznawcze,
rowerowe, konne i mały wyciąg narciarski. Słowem dla każdego coś
miłego, ale bez wielkiego rozmachu. Generalnie całą dolinę planuje się
utrzymać w stanie półdzikim, z ograniczonym udostępnieniem dla
turystyki kwalifikowanej. Tarnawa Niżna będzie stanowić bazę
wypadową w dalsza część doliny Górnego Sanu.
Nad całością czuwa
Pan Antoni Derwich z Mucznego - leśnik z krwi i kości całym życiem
oddany Bieszczadom, a szczególnie ich najdalszym rubieżom.
Oczywiście realizacja tych wyżej nakreślonych w wielkim skrócie
wizji nie obejdzie się bez przysłowiowego grosza. A z tym groszem to
jest coraz trudniej. Generalnie budżet Bieszczadzkiego Parku
Narodowego staje się z roku na rok coraz to skromniejszy jak zresztą
każdej tego typu instytucji. Stad poszukiwanie środków na zewnątrz.
Ostatnio rejonem Tarnawy zainteresowała znana na całym świecie organizacja ochroniarska World Wildlife Found (WWF). Ale co z tego wyniknie, trudno powiedzieć. Może ktoś ma jakiś sensowny pomysł na zagospodarowanie tego obszaru Bieszczadów. Czekam na propozycje.
Tekst i fotografie: Grzegorz Sitko